Nikola:
Biegłam nie mając celu. Chciałam być jak najdalej od tego wszystkiego. Było mi trochę zimno. Czułam się strasznie głupio w stosunku do Lewandowskich i do Marco, Marco Reus'a tego w którym się zakochałam. Tego który od pierwszego spotkania się do mnie uśmiecha. Szczerze ? To nie wiem czemu uciekłam, czemu nie skorzystałam z pomocy. Może dlatego że zawsze byłam sama, że nikt nigdy mi nie pomógł. A teraz ? Gdy ktoś chce mi pomóc to uciekam.
W końcu dotarłam do miejsca, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Przynajmniej miałam nadzieję że tak będzie. Usłyszałam dźwięk telefonu. Był to Robert, nie chciałam z nim rozmawiać, dlatego nie odebrałam. Jednak dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Przecież on mi chciał pomóc. Dlatego postanowiłam napisać mu wiadomość
"Chciałam wam bardzo podziękować, za to ci dla mnie zrobiliście. Ty, Ania i Marco. Jednak nie chce wam robić kłopotu.
Nie szukajcie mnie Nikola "
Pojedyncze łzy spływały mi po twarzy. Dlaczego ja sobie sama życie komplikuję ? Dlaczego ?
Telefon wyłączyłam, bo nie chciałam mieć żadnego kontaktu z nimi. Usiadłam na ławce. Nie wiedziałam co mam dalej robić. Nagle ktoś przysiadł obok mnie. Był to wysoki brunet z niebieskimi oczami. Lekko się do mnie uśmiechnął
- Może Ci w czymś pomóc ? - zapytał
- Obawiam się, że mi się już nie da pomóc - powiedziałam ponuro
- Zawsze da się pomóc - odpowiedział brunet - Tomek jestem - dodała po chwili i podał mi rękę.
- Nikola - lekko się uśmiechnęłam
- No to mów, co się stało - powiedział
- Lepiej nie - nie chciałam nikomu opowiadać o mojej przeszłości. Zawsze byłam zamknięta w sobie oraz nieśmiała.
- Powiedz - zbliżył się do mnie. Nie wiem, czemu ale od niego czułam jakąś pozytywną energię
W końcu opowiedziałam mu całą historię - I teraz nie mam gdzie mieszkać - zakończyłam
- Przykro mi, a mieszkać możesz u mnie - powiedział niebieskooki
- Nie chcę robić kłopotu - powiedziałam
- Ale to żaden kłopot. Mam dużo dom
- Naprawdę ? - spytałam z nadzieją w głosie
- Tak, chodźmy - wstaliśmy z ławki, brunet wziął torbę i ruszyliśmy w kierunku jego domu.
Po 20 min. dotarliśmy na miejsce. Rzeczywiście ten dom był bardzo ładny.
- Jesteśmy ! - oznajmił Tomek
- Śliczny dom - powiedziałam
- Dziękuję, a teraz chodźmy
Weszliśmy do środka, do dużego pomieszczenia, którym był salon.
- Chodź, pokaże Ci twój pokój - oznajmił wesoło
Poszliśmy na górę, Tomek otworzył pierwsze drzwi po lewej
- Oto twój pokój. Czuj się jak u siebie - powiedział i wyszedł.
Siadłam na łóżko i rozmyślała czy dobrze robię. Tęskniłam za Lewandowskimi i oczywiście za uroczym blondynem - Marco Reus'em
__________________________________________________
Proszę bardzo siódemkę :3
Chciałam podziękować za komentarze, chociaż było ich trochę mało.
Mam prośbę, mogłybyście polecić tego bloga ? Byłabym bardzo wdzięczna.
Mam nadzieję że rozdział choć trochę się podoba i będzie trochę więcej komentarzy :)
Pozdrawiam Ola :3
CZYTASZ= SKOMENTUJ
http://bestlovforever.blogspot.com/
piątek, 25 kwietnia 2014
czwartek, 17 kwietnia 2014
Rozdział 6
Nikola:
Obudziłam się po 2 godzinach. Roberta jeszcze nie było, a Ania wyszła do sklepu, więc zostałam sama. Poszłam do łazienki, tam się umyłam i ogarnęłam. Niestety nie miałam swoich rzeczy, bo zostały u Wiktorii i Rudego. Byłam zrozpaczona, nie miałam nic własnego. Nagle ktoś otworzył drzwi, była to Ania. Niosła ze sobą dużą torbę. Podeszła do mnie i mi ją dała.
- To dla Ciebie - uśmiechnęła
Zajrzałam do torby, były tam najpotrzebniejsze rzeczy i ubrania
- Nie mogę tego przyjąć - odpowiedziałam
- Możesz, przecież jesteśmy rodziną a rodzinie trzeba pomagać - uśmiechnęła się
- Bardzo dziękuję - odwzajemniłam gest
- No leć, przymierz
Szybko poszłam i wszystko przymierzyłam. Wszystkie rzeczy były bardzo fajne i w moim stylu.
Marco:
Ta kuzynka Roberta jest bardzo ładna i miła. Szkoda że niedługo muszę wracać do Niemiec..
Nikola:
Po przymierzeniu wszystkich ubrań, zeszłam na dół. Ania przygotowywała posiłek, bo zaraz mieli wrócić chłopaki.
- Pomóc Ci ? - spytałam
- Jeśli chcesz - uśmiechnęła sie
- Pewnie że chce !
Razem zaczęłyśmy pracować w kuchni. Rozmawiając o wszystkim, Ania powiedziała mi że niedługo Robert wraca do Niemiec. Ja chciałam znaleźć jakąś pracę i wyjść na swoje, powiedziałam o tym Ani.
- Wszystko w swoim czasie - uśmiechnęła się tajemniczo.
Nagle do drzwi się otworzyły, stali w nich Roberta i Marco. Nie wierzyłam własnym oczom co Robert trzymał w ręce. Była to moja torba, było w niej wszystko, mój telefon i zeszyt, w którym codziennie pisałam. Próbowałam się dowiedzieć jak oni to zdobyli, jednak nie chcieli powiedzieć.
- Mamy dla ciebie jeszcze jedną dobrą niespodziankę - powiedział Robert
- Jaką ? - zapytałam niepewnie
- Dziś pójdziemy na takie małe przyjęcie. - powiedział wesoło
- Chyba, beze mnie -spuściłam głowę
- Dlaczego ? - zapytał smutnym głosem Marco
- Bo nie chcę ! - krzyknęłam, wzięłam torbę i poszłam do "mojego" pokoju
Marco:
Było mi smutno, że Nikola nie chciała iść. Myślałam że pójdziemy tam jakby razem.
- To ja już pójdę do siebie - powiedziałem
- Spróbujemy ją jakoś przekonać - powiedział Robert
- Mam taką nadzieję - powiedziałem i ruszyłem w stronę swojego pokoju.
Nikola:
W sumie to nie wiem dlaczego tak się wkurzyłam, przecież oni chcą dla mnie jak najlepiej. Chyba muszę ich przeprosić. Dochodziłam do drzwi, żeby wyjść ale się wróciłam i tak parę razy. W końcu się przemogłam i wyszłam z pokoju. Zeszłam ze schodów i kierowałam się w kierunku kuchni, kiedy dostałam dziwnego SMS-a.
"Pożałujesz tego ! "
Gdy to przeczytałam, byłam pewno kto to jest. Wiem że teraz będę chcieli się zemścić. Bardzo się przestraszyłam i straciłam chęć to wszystkiego. Zrezygnowałam z rozmowy z Lewandowskimi. Postanowiłam nie robić im żadnego kłopotu i odejść. Wróciłam do pokoju i zastanawiałam się nad tym wszystkim, popatrzyłam przez okno, żeby sprawdzić czy jest wysoko. Nie chciałam się zabić, tylko się przed tym wszystkim schować, uciec, być samym. Otworzyłam okno i wyrzuciłam swoją torbę przez nie. Później ostrożnie wyszłam i popatrzyłam na dół. Szłam na dół, nie patrząc na nic. Nagle się pośliznęłam i prawie spadłam. Jednak udało mi się uratować swoje beznadziejne życie. W końcu zeszłam na dół. Wzięłam torbę i pobiegłam przed siebie....
_______________________________________________
Proszę, o to kolejny rozdział. Mam nadzieję że chociaż trochę się wam podoba :) Liczę na szczere komentarze.
Bardzo przepraszam że dopiero teraz dodaje.
Zapraszam no mojego innego bloga, mam nadzieje że on też wam się spodoba :)
http://bestlovforever.blogspot.com/
Pozdrawiam Ola ;3
Obudziłam się po 2 godzinach. Roberta jeszcze nie było, a Ania wyszła do sklepu, więc zostałam sama. Poszłam do łazienki, tam się umyłam i ogarnęłam. Niestety nie miałam swoich rzeczy, bo zostały u Wiktorii i Rudego. Byłam zrozpaczona, nie miałam nic własnego. Nagle ktoś otworzył drzwi, była to Ania. Niosła ze sobą dużą torbę. Podeszła do mnie i mi ją dała.
- To dla Ciebie - uśmiechnęła
Zajrzałam do torby, były tam najpotrzebniejsze rzeczy i ubrania
- Nie mogę tego przyjąć - odpowiedziałam
- Możesz, przecież jesteśmy rodziną a rodzinie trzeba pomagać - uśmiechnęła się
- Bardzo dziękuję - odwzajemniłam gest
- No leć, przymierz
Szybko poszłam i wszystko przymierzyłam. Wszystkie rzeczy były bardzo fajne i w moim stylu.
Marco:
Ta kuzynka Roberta jest bardzo ładna i miła. Szkoda że niedługo muszę wracać do Niemiec..
Nikola:
Po przymierzeniu wszystkich ubrań, zeszłam na dół. Ania przygotowywała posiłek, bo zaraz mieli wrócić chłopaki.
- Pomóc Ci ? - spytałam
- Jeśli chcesz - uśmiechnęła sie
- Pewnie że chce !
Razem zaczęłyśmy pracować w kuchni. Rozmawiając o wszystkim, Ania powiedziała mi że niedługo Robert wraca do Niemiec. Ja chciałam znaleźć jakąś pracę i wyjść na swoje, powiedziałam o tym Ani.
- Wszystko w swoim czasie - uśmiechnęła się tajemniczo.
Nagle do drzwi się otworzyły, stali w nich Roberta i Marco. Nie wierzyłam własnym oczom co Robert trzymał w ręce. Była to moja torba, było w niej wszystko, mój telefon i zeszyt, w którym codziennie pisałam. Próbowałam się dowiedzieć jak oni to zdobyli, jednak nie chcieli powiedzieć.
- Mamy dla ciebie jeszcze jedną dobrą niespodziankę - powiedział Robert
- Jaką ? - zapytałam niepewnie
- Dziś pójdziemy na takie małe przyjęcie. - powiedział wesoło
- Chyba, beze mnie -spuściłam głowę
- Dlaczego ? - zapytał smutnym głosem Marco
- Bo nie chcę ! - krzyknęłam, wzięłam torbę i poszłam do "mojego" pokoju
Marco:
Było mi smutno, że Nikola nie chciała iść. Myślałam że pójdziemy tam jakby razem.
- To ja już pójdę do siebie - powiedziałem
- Spróbujemy ją jakoś przekonać - powiedział Robert
- Mam taką nadzieję - powiedziałem i ruszyłem w stronę swojego pokoju.
Nikola:
W sumie to nie wiem dlaczego tak się wkurzyłam, przecież oni chcą dla mnie jak najlepiej. Chyba muszę ich przeprosić. Dochodziłam do drzwi, żeby wyjść ale się wróciłam i tak parę razy. W końcu się przemogłam i wyszłam z pokoju. Zeszłam ze schodów i kierowałam się w kierunku kuchni, kiedy dostałam dziwnego SMS-a.
"Pożałujesz tego ! "
Gdy to przeczytałam, byłam pewno kto to jest. Wiem że teraz będę chcieli się zemścić. Bardzo się przestraszyłam i straciłam chęć to wszystkiego. Zrezygnowałam z rozmowy z Lewandowskimi. Postanowiłam nie robić im żadnego kłopotu i odejść. Wróciłam do pokoju i zastanawiałam się nad tym wszystkim, popatrzyłam przez okno, żeby sprawdzić czy jest wysoko. Nie chciałam się zabić, tylko się przed tym wszystkim schować, uciec, być samym. Otworzyłam okno i wyrzuciłam swoją torbę przez nie. Później ostrożnie wyszłam i popatrzyłam na dół. Szłam na dół, nie patrząc na nic. Nagle się pośliznęłam i prawie spadłam. Jednak udało mi się uratować swoje beznadziejne życie. W końcu zeszłam na dół. Wzięłam torbę i pobiegłam przed siebie....
_______________________________________________
Proszę, o to kolejny rozdział. Mam nadzieję że chociaż trochę się wam podoba :) Liczę na szczere komentarze.
Bardzo przepraszam że dopiero teraz dodaje.
Zapraszam no mojego innego bloga, mam nadzieje że on też wam się spodoba :)
http://bestlovforever.blogspot.com/
Pozdrawiam Ola ;3
Subskrybuj:
Posty (Atom)