piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 7

Nikola:
Biegłam nie mając celu. Chciałam być jak najdalej od tego wszystkiego. Było mi trochę zimno. Czułam się strasznie głupio w stosunku do Lewandowskich i do Marco, Marco Reus'a  tego w którym się zakochałam. Tego który od pierwszego spotkania się do mnie uśmiecha. Szczerze ? To nie wiem czemu uciekłam, czemu nie skorzystałam z pomocy. Może dlatego że zawsze byłam sama, że nikt nigdy mi nie pomógł. A teraz ? Gdy ktoś chce mi pomóc to uciekam. 
W końcu dotarłam do miejsca, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Przynajmniej miałam nadzieję że tak będzie. Usłyszałam dźwięk telefonu. Był to Robert, nie chciałam z nim rozmawiać, dlatego nie odebrałam. Jednak dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Przecież on mi chciał pomóc. Dlatego postanowiłam napisać mu wiadomość
     "Chciałam wam bardzo podziękować, za to ci dla mnie           zrobiliście. Ty, Ania i Marco. Jednak nie chce wam robić kłopotu.   
                                 Nie szukajcie mnie Nikola "
Pojedyncze łzy spływały mi po twarzy. Dlaczego ja sobie sama życie komplikuję ? Dlaczego ? 
Telefon wyłączyłam, bo nie chciałam mieć żadnego kontaktu z nimi. Usiadłam na ławce. Nie wiedziałam co mam dalej robić. Nagle ktoś przysiadł obok mnie. Był to wysoki brunet z niebieskimi oczami. Lekko się do mnie uśmiechnął
- Może Ci w czymś pomóc ? - zapytał 
 - Obawiam się, że mi się już nie da pomóc - powiedziałam ponuro
-  Zawsze da się pomóc - odpowiedział brunet - Tomek jestem - dodała po chwili i podał mi rękę.
- Nikola - lekko się uśmiechnęłam 
- No to mów, co się stało - powiedział 
- Lepiej nie - nie chciałam nikomu opowiadać o mojej przeszłości. Zawsze byłam zamknięta w sobie oraz nieśmiała.
- Powiedz - zbliżył się do mnie. Nie wiem, czemu ale od niego czułam jakąś pozytywną energię 
W końcu opowiedziałam mu całą historię - I teraz nie mam gdzie mieszkać - zakończyłam 
- Przykro mi, a mieszkać możesz u mnie - powiedział niebieskooki 
- Nie chcę robić kłopotu - powiedziałam 
- Ale to żaden kłopot. Mam dużo dom
- Naprawdę ? - spytałam z nadzieją w głosie 
- Tak, chodźmy - wstaliśmy z ławki, brunet wziął torbę i ruszyliśmy w kierunku jego domu. 
Po 20 min. dotarliśmy na miejsce. Rzeczywiście ten dom był bardzo ładny. 
- Jesteśmy ! - oznajmił Tomek 
- Śliczny dom - powiedziałam 
- Dziękuję, a teraz chodźmy 
Weszliśmy do środka, do dużego pomieszczenia, którym był salon. 
- Chodź, pokaże Ci twój pokój - oznajmił wesoło 
Poszliśmy na górę, Tomek otworzył pierwsze drzwi po lewej
- Oto twój pokój. Czuj się jak u siebie - powiedział i wyszedł. 
Siadłam na łóżko i rozmyślała czy dobrze robię. Tęskniłam za Lewandowskimi i oczywiście za uroczym blondynem - Marco Reus'em 
__________________________________________________
Proszę bardzo siódemkę :3 
Chciałam podziękować za komentarze, chociaż było ich trochę mało. 
Mam prośbę, mogłybyście polecić tego bloga ? Byłabym bardzo wdzięczna. 
Mam nadzieję że rozdział choć trochę się podoba i będzie trochę więcej komentarzy :)  
Pozdrawiam Ola :3
                    CZYTASZ= SKOMENTUJ  

http://bestlovforever.blogspot.com/ 
 

3 komentarze:

  1. Rozdział jest boski, jak zawsze.<3 Czekam na kolejne cudo :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze świetny. Czekam na kolejne takie cudno ;* Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo *o*
    Coś mi się nie podoba ten cały Tomek O.o
    Pozdrawiam ;-*

    OdpowiedzUsuń